Wszelkie prawa autorskie do tekstów postów i tekstu powieści, w myśl ustawy z dnia 4 lutego 1994r. Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z późn. zm. należą do właściciela bloga i nie mogą być wykorzystywane bez jego zgody w celach prywatnych lub komercyjnych.

poniedziałek, 18 maja 2015

Trochę refleksji



Publikowanie historii miłości Izabeli i Cezarego będę przeplatać postami na inne tematy, by w ten sposób każdy, kto zagląda na moją zieloną ławeczkę, odnalazł coś dla siebie i nie poczuł się znudzony moją pisaniną...
Kto natomiast zainteresuje się losami tej miłości ma pokuszenie, tymi współczesnymi dziejami grzechu będzie miał okazję ćwiczyć swoją ciekawość i cierpliwość.
Gdy mój ukochany Bolesław Prus zaczął publikować „Lalkę” w odcinkach, w Kurierze Codziennym, przeszkadzał mu ten obowiązek systematycznego dostarczania do redakcji kolejnej porcji perypetii kupca galanteryjnego i, podobnie jak Sienkiewicz, obiecywał sobie, że już nigdy nie da się namówić na ten rodzaj pisarstwa.
Tak więc „Lalka” powstawała na raty, a Prus bardzo nieregularnie publikował kolejne odcinki swej powieści. Ponaglany przez redakcję i czytelników, przez prawie dwa lata wystawiał na próbę ich cierpliwość. Gdy wreszcie opublikował ostatni odcinek powieści powiedział: „Kto Lalkę przeżył, wiele przeżył...”

Nie będę drugim Prusem, ale...

Zielona ławeczka to moja przestrzeń. Zapraszam tu każdego, komu bliski jest rozwój osobisty, kto jest otwarty na świat i ludzi. Kto podobnie jak ja poszukuje wartościowych relacji, przyjaźni.
Moją przyjaciółką jest NADZIEJA... nadzieja na na zmiany, na nowe życie, na radość, spełnienie i szczęście... Będąc kobietą przy nadziei nie mam czasu na smutek, narzekanie. Uczę się szukać tylko pozytywnych aspektów w otaczającej mnie rzeczywistości.
Stąd bliżej mi do ludzi, którzy widzą szklankę do połowy pełną...Narzekanie i licytowanie się, kto ma trudniej, kto bardziej chory, itp. to zmora naszych czasów.
A rzeczywistość jest taka, jakie są nasze myśli.
Na moją ławeczkę nadzieją malowaną zapraszam też wszystkich, którzy kochają Warszawę, dla których Warszawa, podobnie jak dla mnie, jest swoistym genius loci...mitycznym miejscem, małą ojczyzną.
Miło mi Was gościć i czekam na jakiś ślad Waszej obecności...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz