Prawie każdy uważa siebie za dobrego i jest
przekonany, że posiada ważne i nieprzeciętne zalety.
O niektórych ludziach mówimy, że mają wysoką
samoocenę, a czasem wręcz, że są zakochani w sobie. O innych, że
mają samoocenę niską lub są zakompleksieni.
Ale rozpoznanie niskiej i wysokiej samooceny wcale
nie jest takie proste.
Ja wielokrotnie zastanawiałam się jakie mam
zalety, jakie mam wady.
Czy pójdę do nieba?
Zdaniem psychologów, prawie każdy człowiek,
jeśli nie cierpi na depresję, uważa siebie za dobrego i jest
przekonany, że posiada ważne i nieprzeciętne zalety, a jego wady
są pospolite, powszechne i w gruncie rzeczy mało istotne. Mimo to
wśród całego tego grona ludzi dobrze o sobie myślących jakaś
część ma problemy z samooceną.
W poradnikach psychologicznych wyczytałam, że
niska samoocena rzadko objawia się złym mniemaniem na swój temat.
Czasem na pierwszy rzut oka może być w ogóle niewidoczna.
Jak ujawnia się niska samoocena?
Przede wszystkim sprawia ona, że człowiek ma
bardzo niestabilny, zmienny obraz siebie. Jednego dnia myśli o sobie
bardzo dobrze, drugiego przeżywa załamanie i myśli o sobie źle.
Typowym objawem zaniżonej samooceny jest
niejasność obrazu siebie. Człowiek nie potrafi odpowiedzieć jaki
jest, nie zna swoich zalet, wad. Tu psycholodzy odkryli bardzo
ciekawą rzecz: otóż okazuje się, że gdy obraz siebie staje się
bardziej klarowny, rośnie zarazem poczucie zaufania do siebie i
samoakceptacja. To paradoks – im więcej wiemy o sobie, także o
swoich wadach – tym wyższą mamy samoocenę i tym łatwiej nam
siebie zaakceptować.
Ja powoli zdobywam wiedzę na swój temat. To
trudna nauka i żmudna praca.
Wiele już wiem o sobie, ale jeszcze długa droga
przede mną. Dlaczego?
Bo mam świadomość, że chociaż lubię siebie,
to wysoka samoocena idzie w parze z częstszym przeżywaniem
pozytywnych emocji, a rzadszym przeżywaniem negatywnych.
Ludzie z wysoką samooceną mają przeważnie
dobry humor.
Jak powiedział pewien psycholog: „Życie składa
się z chwil dobrych i złych. Sztuka polega na tym, aby przedłużać
te pierwsze i skracać te drugie”.
I tego się trzymam.
Czy pójdę do nieba?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz