Na mój warsztat czytelniczy wziąłem właśnie " Apsarę" M. Litmanowicza. Książka o której mniej więcej dwa lata temu trochę się mówiło. Nie wiem czy jesteś w temacie więc pozwolę sobie na kilka uwag ogólnych.
Trzech wiodących bohaterów, akcja tocząca się od Warszawy przez kraje
Beneluksu, Turcję , Iran aż po Angkor w środku kambodżańskiej dżungli. W
scenerii oddziału ginekologicznego jednego z warszawskich szpitali, centrum
konferencyjnego Istambułu, bezdroży i pod teherańskich wiosek, buddyjskich
świątyń i nie tylko autor stara się przekonać nas do odkrywania tajemnic
Dalekiego Wschodu, lecz także do siły muzyki poważnej i wykazując się wiedzą w
zakresie ginekologii. By podsycić temperaturę wprowadza wątki sensacyjne lecz
jak to bywa w życiu więc u autora również króluje miłość bez względu na zakątek
świata. Rzecz jasna w różnych barwach i odcieniach. Ale czy istnieje miłość
jednoznaczna? Litmanowicz ma dość lekkie palce ( no bo teraz wszyscy na
klawiaturze, prócz Myśliwskiego który wciąż ołówkiem H3) więc lektura daje się
czytać.
Pozdrawiam Cię jak zwykle serdecznie.
Teodor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz