Zawsze intrygowała
mnie postać pięknej Szeherezady, która stała się na własne życzenie nałożnicą
kalifa, godząc się, że po jednej spędzonej z nim nocy poniesie śmierć.
Jednak
umiała sprawić, że po każdej nocy miłosnej darował jej życie.
Na jeszcze
kolejną noc...
Dlaczego w
tej historii odnajduję analogie do swojej sytuacji?
Bo ja
kiedyś podobnie jak Szeherezada
postawiłam wszystko na jedną noc..., a wszystko, co teraz się dzieje, to
pokłosie tamtego wydarzenia.
Nie
płaczę jednak nad rozlanym mlekiem...to musiało się stać, prędzej czy później.
Mnie martwi
co innego!!!
Wszystko, co
robiłam miało na celu stworzenie dziwnej nowej baśni, baśni przeznaczonej wyłącznie
dla mnie i...dla mojego mężczyzny.
Być
Szeherezadą marzeń mojego mężczyzny….
Przychodzić
każdej nocy w twoje sny…
Opowiadać ci swe cudowne baśnie…
Abyś odurzony zapachem moim wszystko widział tak kolorowo… jaśniej…
Opowiadać ci swe cudowne baśnie…
Abyś odurzony zapachem moim wszystko widział tak kolorowo… jaśniej…
Tak jak
Szeherezada, która mądrym słowem potrafiła zjednać serce swojego małżonka,
srogiego króla, tak i ja sięgając do głębi uczucia i rozumu, próbowałam
zbudować z Tobą...no, właśnie, co???
Pomyślałam
sobie, że skoro Szeherezada, w odróżnieniu od swoich (nieżywych już)
poprzedniczek zdecydowała się użyć najbardziej seksownego organu kobiety
(zresztą, mężczyzny również ;-) – mózgu. To ja uczynię tak samo. Przecież
innych organów poprzednie żony czarującego Sułtana już próbowały użyć... Bez
skutku.
Żeby
odwrócić uwagę męża od planowania porannej egzekucji, Szeherezada zaczęła
opowiadać mu bajki. I w
najciekawszym miejscu bajki – stop! „Już jest rano. Jaka szkoda! Muszę
lecieć...”. Sułtan się trochę pogniewał, ale na kolejną „randkę”
dziewczynę zaprosił. I tak przez 1001 nocy!
Na czym
polegała tajemnica Szeherezady?
Nie, nie na bajkach. Tylko na pozostawieniu faceta nienasyconym sobą, pragnącym więcej… Szeherezada zawsze planowała swoje „randki” tak, żeby kończyły się u szczytu emocji…
Na mojego mężczyznę nie podziałała sztuczka Szeherezady…
Nie, nie na bajkach. Tylko na pozostawieniu faceta nienasyconym sobą, pragnącym więcej… Szeherezada zawsze planowała swoje „randki” tak, żeby kończyły się u szczytu emocji…
Na mojego mężczyznę nie podziałała sztuczka Szeherezady…
Czuję się
niespełnioną Szeherezadą… baśnią nie wykupiłam sobie nowego życia...
Ale
Szeherazada to cudowna czarodziejka słowa!
A w tej
kwestii może jej dorównam….

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz