Dla mnie
największym afrodyzjakiem był zawsze umysł mężczyzny.
Męski intelekt, wiedza szeroko pojętą wzbudza we mnie i wyzwala pożądanie z całą jego barwą.
Mój ojciec był typem
intelektualisty, a dla mnie wielkim autorytetem i nauczycielem.
Mając
takiego ojca w każdym mężczyźnie szukałam autorytetu, wybitnego umysłu,
intelektu.
Wiele lat
spędziłam na poszukiwaniach intelektualisty, nauczyciela i mistrza...mentora…takiego wirtuoza, który poprowadzi mnie przez życie, to
realne, fizyczne, tu i teraz, ale i intymne.
Mam w sobie ogromną potrzebę obcowania z mądrym człowiekiem,
by przy nim wciąż się uczyć...
Szczególnie cenię sobie u mężczyzny inteligencję erotyczną.
Ten,
kto ją posiada umie ubarwiać, to co seksualne. Potrafi oddzielić erotykę od
seksu, czyli to, co w związku kobiety z mężczyzną bardziej subtelne, co ma
większą gamę smaków i zapachów, co jest finezyjne i zmysłowe, co kryje się w
niedopowiedzeniach, gestach, symbolach, od tego, co bezpośrednie, fizyczne,
przyziemne, mniej wzniosłe. Taki mężczyzna potrafi trafnie rozpoznać, czego kobieta oczekuje, co sprawia jej największą przyjemność.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz