Obserwując swoje
wnętrze, często czuję, że jestem dziewczynką zaklętą w
kobiecie.
Długo zwalczałam
dziewczynkę w sobie.
Ale po latach
zrozumiałam, że dziewczyński pierwiastek pomaga mi utrzymać nie
tylko urodę, ale i równowagę życiową. Kult dziewczęcości wciąż
jest w cenie.
Dziewczęcość ma
jeszcze jedną zaletę. Pozwala na posiadanie zabawek. Moją
największą namiętnością są torebki…to naprawdę moje
zabawki…Wszyscy mnie pytają: "po co ci tyle?". A ja się
wtedy zastanawiam, czy wszystko musi być po coś. I o to właśnie
chodzi. Czy ktoś kiedyś zapytał faceta, po co spędza cztery
godziny przy transmisjach z Ligi Mistrzów? Dlaczego więc kogoś
zadziwia fakt, że torebki to moja miłość, obsesja, źródło
rozkoszy?
Mój mąż z
przymrużeniem oka traktował moje torebkowe szaleństwo i zawsze
żartował, że mam więcej torebek niż on skarpet.
Moją miłość do
torebek podziela za to córka. I ona uległa tej kosztownej
namiętności i za pół pensji (jako studentka nie zarabia dużo)
kupiła sobie wymarzoną torebkę.
Na moją sugestię, że
trochę przesadziła odpowiedziała tonem konesera:
- Moja droga mamo, dobra
torebka uznanej firmy kosztuje czasem więcej niż używany samochód.
I obie wybierzemy torebkę
zamiast samochodu.
Miłość do torebek jest
taka nieodwzajemniona...Z nowym modelem potrafię spać w
łóżku...Dotykam...Głaszczę...Rozkoszuję się zapachem
skóry...Kocham torebki, koniecznie ze skóry...To moja druga
skóra...
Decydując się na zakup
nowego modelu, dużą uwagę przywiązuję do idealnych proporcji,
kolorystyki, detali i perfekcyjnego wykończenia. Lubię, gdy torebka
łączy w sobie skórę z wysokogatunkowymi tkaninami i elementami
pasmanteryjnymi.
Uwielbiam torebki różnych
wielkości. Liczy się przede wszystkim faktura skóry, kolor i
fason. Nie uznaję podróbek ani nie kupuję szczególnie modnych
modeli. Mam torebki w stonowanych kolorach, najczęściej beżu,
czerni, brązu. Ale także w kolorze indygo i słomkowym. Posiadam
kilka, ukochanych torebek. Jedna przewiązana na jedno ramię i na
wznak, czarna, pleciona i w kształcie prostokąta, nie ma żadnych
zapięć. Taka nietuzinkowa. W moich zbiorach można znaleźć też
kopertówki. Jedna idealnie pasuje do dżinsów, a druga bardziej do
eleganckich ubrań. Zresztą kocham mieć przy sobie torebkę, bo
wiele mówi o całości stylu. Tak naprawdę, moim zdaniem, nie buty,
ale torebka zamyka detale stroju. Od niej zależy, jak ostatecznie
kobieta wygląda.
Moja obecna torebka
wykonana jest z czarnej, dobrej jakości skóry. Największą zaletą
jest jej pojemność, gdyż wchodzi w nią praktycznie wszystko i
wciąż upycham w nią coraz to nowe rzeczy! A jest ich sporo i
dochodzą ciągle nowe.
Jest takie powiedzenie
„Pokaż mi swoją torebkę, a powiem ci, kim jesteś”.
W mojej torebce należy
zrobić porządek…
Przejrzę jej zawartość,
a wy przy okazji może dowiecie się czegoś o właścicielce…
Ale to już temat na nowy
post.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz