Przez wiele lat próbowałam odnaleźć swój Zahir...
Zapewne wiecie, że pojęcie Zahira, spopularyzowane w powieści P.Coehlo, wywodzi się z tradycji islamskiej i sięga XVIII wieku.
Zahir w języku arabskim znaczy: widoczny, obecny, niemogący ujść uwagi.
Może to być istota lub przedmiot. Gdy napotkamy go na swej drodze zajmuje stopniowo cały nasz umysł, aż do momentu, kiedy nie jesteśmy już w stanie myśleć o niczym innym.
Zahir to ktoś, kogo możemy spotkać na naszej drodze i kto od tej chwili stanie się naszą obsesją. Czymś, o czym nie będzie się dało zapomnieć.
Ilu z nas przeżyło coś tak wyjątkowego? Ilu z nas spotkało swojego ZAHIRA nie wiedząc nawet o tym do chwili, kiedy go straciliśmy... Tyle razy wokół słyszymy - byliśmy ze sobą, były piękne chwile i gorsze, i nagle wszystko się skończyło... A ja wciąż nie potrafię zapomnieć. Wszędzie ją / jego widzę. W każdej piosence, geście, w tłumie na ulicy, w każdym niewypowiedzianym słowie.
Jest ona/ on w każdej mojej myśli, kiedy zasypiam i kiedy rano otwieram oczy.
Iluż z nas przekonało się, ze spotkaliśmy na swojej drodze taką osobę, ale nie doceniliśmy jej obecności, dopóki nie odeszła?
Ja wciąż szukam swojego Zahira, z większym lub mniejszym skutkiem, bardziej lub mniej intensywnie, ale szukam… Dlaczego???
Bo te poszukiwania to moja siła napędowa. To źródło mojej siły witalnej, energii, to one sprawiają, że żyję na dopingu zauroczeń, emocji, a przede wszystkim powodują, że moja kobiecość rozkwita…
Gdy przestaję szukać swego Zahira staję się kobietą udomowioną, która szybko gnuśnieje i zaczyna czuć się mentalnie i wyglądać zewnętrznie jak „własna ciotka”...
Mój ZAHIR to pragnienie przeżycia prawdziwej pasji, namiętności, żaru, zmysłowości, ognia, totalnej bliskości, jedności ciała i ducha.
Ale coraz częściej zastanawiam się, co jest ważniejsze: POSZUKIWANIE SWOJEGO ZAHIRA, CZY BYCIE DLA KOGOŚ ZAHIREM???
Myślę, że warto poszukiwać swojego Zahira, bo jak pisał Coelho:
„Odkryłem, że nie istnieje nic gorszego od poczucia, że nasze istnienie lub nieistnienie nie jest dla nikogo ważne, nikogo nie interesują nasze przemyślenia na temat życia, a świat spokojnie może toczyć się dalej bez naszej kłopotliwej obecności.”
Zapewne wiecie, że pojęcie Zahira, spopularyzowane w powieści P.Coehlo, wywodzi się z tradycji islamskiej i sięga XVIII wieku.
Zahir w języku arabskim znaczy: widoczny, obecny, niemogący ujść uwagi.
Może to być istota lub przedmiot. Gdy napotkamy go na swej drodze zajmuje stopniowo cały nasz umysł, aż do momentu, kiedy nie jesteśmy już w stanie myśleć o niczym innym.
Zahir to ktoś, kogo możemy spotkać na naszej drodze i kto od tej chwili stanie się naszą obsesją. Czymś, o czym nie będzie się dało zapomnieć.
Ilu z nas przeżyło coś tak wyjątkowego? Ilu z nas spotkało swojego ZAHIRA nie wiedząc nawet o tym do chwili, kiedy go straciliśmy... Tyle razy wokół słyszymy - byliśmy ze sobą, były piękne chwile i gorsze, i nagle wszystko się skończyło... A ja wciąż nie potrafię zapomnieć. Wszędzie ją / jego widzę. W każdej piosence, geście, w tłumie na ulicy, w każdym niewypowiedzianym słowie.
Jest ona/ on w każdej mojej myśli, kiedy zasypiam i kiedy rano otwieram oczy.
Iluż z nas przekonało się, ze spotkaliśmy na swojej drodze taką osobę, ale nie doceniliśmy jej obecności, dopóki nie odeszła?
Ja wciąż szukam swojego Zahira, z większym lub mniejszym skutkiem, bardziej lub mniej intensywnie, ale szukam… Dlaczego???
Bo te poszukiwania to moja siła napędowa. To źródło mojej siły witalnej, energii, to one sprawiają, że żyję na dopingu zauroczeń, emocji, a przede wszystkim powodują, że moja kobiecość rozkwita…
Gdy przestaję szukać swego Zahira staję się kobietą udomowioną, która szybko gnuśnieje i zaczyna czuć się mentalnie i wyglądać zewnętrznie jak „własna ciotka”...
Mój ZAHIR to pragnienie przeżycia prawdziwej pasji, namiętności, żaru, zmysłowości, ognia, totalnej bliskości, jedności ciała i ducha.
Ale coraz częściej zastanawiam się, co jest ważniejsze: POSZUKIWANIE SWOJEGO ZAHIRA, CZY BYCIE DLA KOGOŚ ZAHIREM???
Myślę, że warto poszukiwać swojego Zahira, bo jak pisał Coelho:
„Odkryłem, że nie istnieje nic gorszego od poczucia, że nasze istnienie lub nieistnienie nie jest dla nikogo ważne, nikogo nie interesują nasze przemyślenia na temat życia, a świat spokojnie może toczyć się dalej bez naszej kłopotliwej obecności.”


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz