Wczoraj
obiecałam sobie, że zrobię wreszcie porządek w swojej torebce.
A więc
otwieram to kobiece cacko…Nie od dziś wiadomo, że atrybutem
prawdziwej kobiety jest torebka i…bałagan w niej.
Moja torebka ma trzy
kieszonki. W pierwszej, tylnej zewnętrznej znalazłam: kalendarzyk,
skasowany bilet tramwajowy, tak na pamiątkę ostatniego pobytu w
Warszawie, bilet autobusowy, tak na wszelki wypadek, bo raczej nie
korzystam z komunikacji miejskiej w swoim mieście, dalej paczkę
chusteczek, stare bilety do teatru Kamienica i Och-Teatr (też
pamiątka z Warszawy), z innych ciekawszych rzeczy: nawilżane
chusteczki do higieny intymnej i dwa plastry. W małej
kieszonce-wewnętrznej: portfel z kartami kredytowymi, drugi na
dokumenty, tabletki przeciwbólowe. W torebce właściwej był
zdecydowanie największy bałagan, tam znalazłam: dwa notatniki,
etui na wizytówki, książkę "Wzory kultury", kremik
Dove, nawilżane chusteczki odświeżające, podwójne lusterko,
stary bilet do kina na film „Bogowie”, różowe etui na okulary,
szczotkę do włosów, kolejną paczkę chusteczek, flakonik perfum,
dwa długopisy i kilka niepasujących do nich zatyczek, tusz do rzęs,
szminkę, kredkę do oczu, korektor antybakteryjny, woreczki foliowe
i dużo okruszków po różnych smakołykach. A na samym dnie
dostrzegłam jeszcze breloczek – talizman, zapalniczkę, również
talizman, miniaturową pastę do zębów i kilkanaście paragonów ze
sklepów…
I jak tu zrobić
porządek, skoro wszystko potrzebne, może się przydać, a więc wyrzucić szkoda..
Jedyny sposób…kupić
sobie nową torebkę!








