Może zdziwi Cię fakt, że ktoś kocha Warszawę? Ja ją kocham. Serio.
Całym moim sercem.
Mieszkałam tu zaledwie kilka lat, ale to wystarczyło, żeby
zakochać się w Warszawie i zostać zaoczną warszawianką…
A
pochodzę z regionu, który nie darzy Warszawy szczególną sympatią (Wielkopolska).
Moi ziomkowie (poznaniacy) nie bardzo rozumieją jak można kochać spacery nad Wisłą…
A jestem szczęśliwa, że mam swoją Warszawę. Warszawy nie
da się ogarnąć w całości. Wciąż odkrywam ją na nowo. Odkrywam nowe miejsca,
zachwycam się nowymi osobliwościami tego miasta, całymi dzielnicami i
zakamarkami. A kiedy je odkryję, wiem, że nic nie wiem. Bo przez ten czas, gdy
mnie tu nie było, pojawiają się nowe miejsca, zupełnie mi obce, gotowe do
odkrycia. Kolejne, dziewicze, czekające na mnie….
Uwielbiam się oddawać urokom Warszawy…
Łazienki...Och, wydeptuję tu ścieżki o każdej porze
roku, szczególnie jesienią...Pałac na Wodzie odbija wtedy wszystkie
kolory...Koło Starej Pomarańczarni wypatruję ślady stóp Izabeli i Wokulskiego,
bohaterów "Lalki". A w okresie świątecznym tak
miło pospacerować rozświetloną Aleją Chińską, wśród iluminacji przedstawiającej
damy i panów rodem z epoki Prusa.
Właśnie poprzez
literaturę i ukochanego Prusa, Warszawa stała się moim
genius loci...
Sama też piszę i miejscem akcji moich powieści jest
zawsze Warszawa.
Wprawdzie piszę do szuflady, ale może kiedyś wydam moje opowieści o ludziach i ich losach związanych z Warszawą...
Wprawdzie piszę do szuflady, ale może kiedyś wydam moje opowieści o ludziach i ich losach związanych z Warszawą...
Uroki Warszawy… Wylansowany Nowy Świat i Plac
Zbawiciela, zielone Pola Mokotowskie, klimatyczny Żoliborz, labirynt uliczek w
Wilanowie, surrealistyczne, kolejowe okolice Kasprzaka, Kościół Wizytek, szczególnie
wtedy, gdy pusty, a siostry za klauzurą śpiewają godzinki, Powązki, szczególnie
Stare i szczególnie jesienią, gorąca czekolada w 1001 odsłon u Wedla, widok z
Mostu Gdańskiego na Stare Miasto w letni wieczór…
Kocham Warszawę. Oddycham jej płucami, wciągam
gorące od nagrzanego asfaltu powietrze.
Warszawa to nie tylko urocze miejsca, ale też ludzie.
Można narzekać na tłumy, ja jednak lubię wczuwać się w ten klimat. W klimat
tłumów. Lubię anonimowość przechadzających się nieznanych ludzi Siedzę w
kawiarni na Nowym Świecie i patrzę się na przemierzające miasto tabuny ludzi.
Obserwuję ich razem z ich problemami. Zastanawiam się za czym pędzą, za czym
gonią.
I ubolewam, że nie mam tu znajomych, przyjaciół… Taki los,
gdy mieszka się 350 km od Warszawy.
Gdy przed 20 laty mieszkałam w Warszawie nie
odczuwałam tak jej magii...Czułam się tu jak uboga krewna….I dlatego wróciłam
do rodzinnego miasta. Teraz żałuję decyzji.
Widocznie ja tak mam...lubię mieć marzenia do
marzenia.
I tworzyć swój sen o Warszawie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz