Anioł
domowego ogniska, który śmiechem swym troskę z czoła męża spędza, jest chlubą i
podporą rodziców, troskliwą i czułą matką!…To
anioł ta Żabusia, kręcąca się w tej chwili po pokoju z szelestem jedwabnego
szlafroczka…Uosobienie wdzięku, miłości,
niewinności, cnoty!…
Żabusia — za wzór była wszystkim kobietom stawiana…A gdy co wieczór zgromadzono się dokoła stołu
oświeconego wiszącą lampą, Żabusia, wycinająca lalki z tektury lub lepiąca
abażury, była punktem koncentrującym wszystkie spojrzenia.Ku niej zwracano się, uśmiechano, przesyłano pieszczotliwe słowa. Ona — różowa, biała, wesoła — poddawała się
tym pieszczotom, tej wielkiej miłości, jaka ją otaczała, kąpiąc się niejako w
cieple przywiązania i rozsiewając dokoła promienie szczęścia rodzinnego.
Stanowczo
nikt się nie mógł na Żabusię gniewać, lecz przeciwnie, każdy musiał ją
uwielbiać jako wcielenie dobroci, wdzięku i prostoty…
Miała tyle tkliwości w spojrzeniu, w głosie, w ruchach
łaszącej się kotki, że rozkosz było patrzeć, gdy na paluszkach skradała się, by
uszczypnąć drzemiącego męża lub nasypać pieprzu w otwartą buzię córki…
Śmiała się przy tym rozkosznie i wdzięcznie
przeginając, zasypywała pieszczotami przerażonego męża lub skrzywioną dziecinę…
mówiła przy tym cieniuchnym głosikiem:
Więc mąż uśmiechał się do tego białoróżowego zjawiska,
dziękując Bogu, że dziecinne usposobienie żony pozwoli mu nie lękać się o
naruszenie z jej strony wierności małżeńskiej…
G. Zapolska "Żabusia"

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz