Wszelkie prawa autorskie do tekstów postów i tekstu powieści, w myśl ustawy z dnia 4 lutego 1994r. Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z późn. zm. należą do właściciela bloga i nie mogą być wykorzystywane bez jego zgody w celach prywatnych lub komercyjnych.

środa, 25 marca 2015

Byłam Żabusią...



Anioł domowego ogniska, który śmiechem swym troskę z czoła męża spędza, jest chlubą i podporą rodziców, troskliwą i czułą matką!…To anioł ta Żabusia, kręcąca się w tej chwili po pokoju z szelestem jedwabnego szlafroczka…Uosobienie wdzięku, miłości, niewinności, cnoty!…
Żabusia —  za wzór była wszystkim kobietom stawiana…A gdy co wieczór zgromadzono się dokoła stołu oświeconego wiszącą lampą, Żabusia, wycinająca lalki z tektury lub lepiąca abażury, była punktem koncentrującym wszystkie spojrzenia.Ku niej zwracano się, uśmiechano, przesyłano pieszczotliwe słowa. Ona — różowa, biała, wesoła — poddawała się tym pieszczotom, tej wielkiej miłości, jaka ją otaczała, kąpiąc się niejako w cieple przywiązania i rozsiewając dokoła promienie szczęścia rodzinnego.
Stanowczo nikt się nie mógł na Żabusię gniewać, lecz przeciwnie, każdy musiał ją uwielbiać jako wcielenie dobroci, wdzięku i prostoty…
Była ona uosobieniem kobiecości.
Miała tyle tkliwości w spojrzeniu, w głosie, w ruchach łaszącej się kotki, że rozkosz było patrzeć, gdy na paluszkach skradała się, by uszczypnąć drzemiącego męża lub nasypać pieprzu w otwartą buzię córki…
Śmiała się przy tym rozkosznie i wdzięcznie przeginając, zasypywała pieszczotami przerażonego męża lub skrzywioną dziecinę… mówiła przy tym cieniuchnym głosikiem:
— Nie gniewaj się na Żabusię!…
Więc mąż uśmiechał się do tego białoróżowego zjawiska, dziękując Bogu, że dziecinne usposobienie żony pozwoli mu nie lękać się o naruszenie z jej strony wierności małżeńskiej…

G. Zapolska "Żabusia"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz