Jako ultra-romantyczka pogrążam się często w świecie ułudy,
co doprowadza mnie często do licznych rozczarowań światem.
Wciąż nie wiem jak uciec przed światem iluzji, kolorowych, często przerysowanych, idealizowanych wyobrażeń.
Świat nie zawsze jest taki kolorowy, romantyczny jak w powieści. Zawsze ubolewałam i nadal ubolewam nad tym, że zapach świeżo parzonej kawy jest dla mnie o wiele przyjemniejszy niż jej smak.
Taka już jestem…cudzoziemka w świecie kobiet…, a gdyby ktoś zapytał, gdzie się taka uchowałam, odpowiedziałabym „pod kloszem Małego Księcia”.
Stoję tuż za kurtyną i czekam na rozpoczęcie przedstawienia…
Życie człowieka często przyrównuje się do toposu teatru. Ludzie przypominają aktorów lub marionetki odgrywające z góry wyznaczoną im rolę. Los każdego człowieka nie zależy od niego samego, ale od Boga czy przeznaczenia.
Jesteśmy więc graczami na "deskach teatru naszego życia".
Stąd moja metafora....
Nasz "teatr życia" opiera swe prawa na zasadach, które funkcjonują poza naszym wpływem. Jesteśmy "zaprogramowani" na takie a nie inne normy funkcjonowania, w tym biologiczno-społecznego.
Otóż na deskach teatru, którymi są nasze codzienne losy możemy poruszać się wyłącznie w takt melodii granej przez reżysera, którym jest Bóg albo matka-natura. Nieważne czy owa melodia przypominać będzie nam taniec chochoła z "Wesela" Wyspiańskiego czy polonez z "Pana Tadeusza". Zawsze rzeczona melodia będzie metaforą pewnych reguł, które nie zawsze wzbudzają w nas entuzjazm. Nie oznacza to jednak, że nie istnieją.
"Czekam na rozpoczęcie przedstawienia....."
Wciąż nie wiem jak uciec przed światem iluzji, kolorowych, często przerysowanych, idealizowanych wyobrażeń.
Świat nie zawsze jest taki kolorowy, romantyczny jak w powieści. Zawsze ubolewałam i nadal ubolewam nad tym, że zapach świeżo parzonej kawy jest dla mnie o wiele przyjemniejszy niż jej smak.
Taka już jestem…cudzoziemka w świecie kobiet…, a gdyby ktoś zapytał, gdzie się taka uchowałam, odpowiedziałabym „pod kloszem Małego Księcia”.
Stoję tuż za kurtyną i czekam na rozpoczęcie przedstawienia…
Życie człowieka często przyrównuje się do toposu teatru. Ludzie przypominają aktorów lub marionetki odgrywające z góry wyznaczoną im rolę. Los każdego człowieka nie zależy od niego samego, ale od Boga czy przeznaczenia.
Jesteśmy więc graczami na "deskach teatru naszego życia".
Stąd moja metafora....
Nasz "teatr życia" opiera swe prawa na zasadach, które funkcjonują poza naszym wpływem. Jesteśmy "zaprogramowani" na takie a nie inne normy funkcjonowania, w tym biologiczno-społecznego.
Otóż na deskach teatru, którymi są nasze codzienne losy możemy poruszać się wyłącznie w takt melodii granej przez reżysera, którym jest Bóg albo matka-natura. Nieważne czy owa melodia przypominać będzie nam taniec chochoła z "Wesela" Wyspiańskiego czy polonez z "Pana Tadeusza". Zawsze rzeczona melodia będzie metaforą pewnych reguł, które nie zawsze wzbudzają w nas entuzjazm. Nie oznacza to jednak, że nie istnieją.
"Czekam na rozpoczęcie przedstawienia....."
Zawsze wydaje się nam, że
wszystko przed nami i to jest chyba najpiękniejsze w naszym życiu.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz